Wyświetlenia

poniedziałek, 20 października 2014

Być jak Shakira

Umieć tańczyć, marzenie, które próbuję spełnić.
Zbliżam się do celu dzięki mojemu wspaniałemu przyjacielowi Danielowi z Kolumbii. Cierpliwie uczy mnie salsy, bachaty i merengue. Podobno idzie mi coraz lepiej. Staram się jak mogę, ale póki co nie potrafię ruszać się jak Latynosi. Łapię się na tym, że kiedy tylko z mojej playlisty poleci któraś latynoska piosenka- kręcę się, ruszam i ćwiczę kroki.
Oprócz skrępowania i zakwasów, taki taniec wieczorem bardzo relaksuje i pozwala oderwać się od zmęczenia i stresów. Poza tym, po prostu fajnie umieć tańczyć. Korzystam ile mogę, bo ku mojej rozpaczy Daniel jest w szkole tylko na jeden semestr i w grudniu wraca do Kolumbii. :((((
Liczę, że do tego czasu zrobi ze mnie tancerkę na miarę Shakiry! ;)

dorzucam przebój, do którego tańczymy merengue: https://www.youtube.com/watch?v=DyE0zBKW-Qg :>

piątek, 17 października 2014

Reunited :)

Jestem bardzo szczęśliwa. 
Odwiedził nas kolega, który w zeszłym roku ukończył szkołę. Jeden z moich ulubieńców :) Studiuje nauczanie początkowe w Bath. Nie spodziewałabym się, że wydarzy się dziś coś tak super! A przy kolejnej wizycie "down South" KONIECZNIE muszę zahaczyć o Bath, bo jak zapewnia mnie E.: it is very, very nice! 


środa, 15 października 2014

Field day bake off

Każdego roku około 14 października w St Bees nie ma zajęć szkolnych, jest za to tak zwany field day. Członkowie CCF (Combined Cadet Force, coś a la wojsko dla uczniów, obowiązkowe dla 3rd+4th forms, opcjonalne dla 5th i 6th) cały dzień zajmują się swoim szkoleniem, maszerowaniem, paradowaniem, nauką o bitwach, broni itd. Reszta ma do wyboru: sprzątanie plaży, budowanie mostów z makaronu :O, naukę w bibliotece, tworzenie sztuki w Art Department lub pieczenie ciastek dla seniorów ze wsi i okolic, a następnie serwowanie wyrobów tymże seniorom. 
Lubię gotować i piec, więc wybór był oczywisty. Pracowaliśmy w parach. Z koleżanką upiekłyśmy 25 mini eklerków i takie śmieszne, serowe niby bułeczki. Bardzo dobre swoją drogą i bardzo łatwe do zrobienia:
250g mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
łyżeczka soli, jeśli używamy zwykłego masła
55 g masła pokrojonego drobno, może być solone
ok. 5 łyżek mleka
jajko
tarty ser (tyle, żeby było go czuć i widać po upieczeniu)
Mąkę + proszek do pieczenia + sól mieszamy z masłem, tak, żeby nie było grudek. Dodajemy jajko i ugniatamy. Następnie ser, mieszamy. Na koniec tyle mleka, żeby ciasto nie było suche, czyli, żeby zniknęła sypka mąka, ale tak, żeby nie było całkiem rzadkie. Wałkujemy na grubość ok. 1.5-2 cm i foremką wycinamy bułeczki, średnicy ok. 4-4.5 cm, najlepiej, żeby były okrągłe, można jednak wycinać trójkąty, gwiazdki etc. Piec w ok. 200 stopniach C przez 10-15 minut, aż zrobią się lekko brązowe z wierzchu. Kiedy trochę ostygną, kroimy na pół i smarujemy masłem.
Po angielsku te bułeczki nazywają się scones i są popularne i na słodko i na słono. Na słodko podawane są często z konfiturą truskawkową i słodką śmietanką. Przygotowanie jest takie samo, tyle, że dodajemy ok. 50 g drobnego cukru, nie dodajemy sera i używamy zwykłego masła.
Swoją drogą, nasze scones zrobiły furorę wśród angielskich dziadków. Nie mam niestety póki co żadnych zdjęć tego, co wykonałam osobiście, ale pokażę wam lemon drizzle cake, zrobione przez koleżanki. Pyszne. 
A, i nauczyłam się robić ozdobne różyczki na cupcakei z takiej jadalnej masy do ozdoby ciast, podobno nazywa się po prostu masa cukrowa, nie wiem, nie używam tego, bo piekę lepiej niż ozdabiam. A, i przy okazji, te wszystkie śliczne listki, kwiatuszki nie są robione ręcznie, tylko są do tego specjalne foremki. Więc i ty możesz zostać artystą cukiernikiem! 
moje cukrowe róże wyglądały mniej więcej tak; photo credit: http://wypiekizpasja.blox.pl/2010/01/Cukrowe-roze.html

lemon drizzle cake

i jeszcze raz! mniam mniam! 

wtorek, 7 października 2014

I'm a uni applicant, get me out of here!

Ostatnie tygodnie upływają na pisaniu mojego personal statementu. O ile na początku wydawało mi się, że mam całkiem niezłe pomysły, o tyle, kiedy dzisiaj przeczytałam "PERSONAL STATEMENT TAKE 3", opadły mi ręce. Wszystko wydaje się bezładne, bezsensowne i jak, do cholewci, wytłumaczyć, dlaczego biochemik chce studiować biznes z arabskim? POMOCYYYY, czemu nie mogę być w podstawówce?

niedziela, 5 października 2014

Lonsdale Masterchef

Dni otwarte szkoły są dwa razy w roku. Większość uczniów międzynarodowych zostaje przydzielona do tzw. International Center aby reprezentować swoje kraje. Doświadczenie uczy, że najwięcej zwiedzających przyciąga zagraniczne jedzenie. Więc w piątek zebrałyśmy się z dziewczynami w kuchni (naszej nowej pięknej kuchni!!!), żeby przygotować proste potrawy z naszych krajów. 
Nicole z Wietnamu przygotowywała sajgonki z papieru ryżowego, z makaronem ryżowym, krewetkami, kiełkami i warzywami. (za-je-bi-ste!). Mariam z Gruzji- coś jak serowy chleb, podziwiam, drożdżowe ciasto stało 2 godziny, nie opadło i wyszło super. Chloe z Chin zrobiła wieprzowinę w sosie sojowym. Ja- jajka faszerowane. Nie byłam zbyt pewna siebie, patrząc na to, co robią dziewczyny, ale ku mojemu zaskoczeniu z 30 przygotowanych połówek jaj zostało 15, które poszły wszystkie następnego dnia. Oczywistym jest, że część tego, co było przeznaczone na sobotę, zostało zjedzone przez nas w trakcie gotowania...I wydaje mi się, że nawet podczas dnia otwartego uczniowie zjedli więcej niż zwiedzający, czemu się nie dziwię, bo trudno było się oprzeć. I jak tu być na diecie? 
farsz do jajek faszerowanych

wietnamskie sajgonki

japońskie pankejki z nadzieniem ze słodkich czerwonych fasolek

jabłkowy wampir reprezentujący Rumunię :)