Wyświetlenia

wtorek, 28 kwietnia 2015

Czyżby lato?

W zeszłym tygodniu byłam pobiegać. Dystans z boarding house na plażę i z powrotem. Wszystko w ramach beach body, zmieszczenia się w speech day dress etc. Zdecydowanie nie po to, by lepiej się poczuć, aktywność fizyczna niestety mnie wykańcza, raczej nigdy nie polubię uprawiania sportu dla przyjemności. No ale nic, mus to mus, beach body samo się nie zrobi.
Tym od pogody coś musiało się pomylić, bo zamiast klasycznego zachmurzenia i przelotnych opadów deszczu tudzież gradu cały tydzień świeciło słońce, a temperatura utrzymywała się w granicach do 15stu stopni. Innymi słowy- lato.
Po męczącym biegu usiadłam na klifie, by zażyć zasłużonego relaksu w promieniach słońca i lekkiej bryzie. Ale nie czarujmy się, 15 stopni to nadal chłodno, więc miałam na sobie bluzę. Tak siedząc i podziwiając uroki plaży, ujrzałam widok dla "normalnego" człowieka raczej niecodzienny. Otóż w pobliskiej zatoczce, wśród krzyków i śmiechów, pływali angielscy dżentelmeni. Nie muszę dodawać, że okrzykiem głównym było soczyste "oh f**********ck mate! this water is feckin' cold!' Aż prosiło się odkrzyknąć, no sh*t mate!
W ten sposób na plaży St Bees, w końcowych dniach kwietnia, rozpoczął się sezon kąpielowy. Pomyślałam sobie wtedy, że Anglikom można odmówić wielu cech, ale na pewno nie fantazji. :)


wtorek, 14 kwietnia 2015

Hiya everyone!

Ku radości i nadziei wszystkich sprawa zamknięcia szkoły pozostaje otwarta. Komitet ds. ocalenia St Bees wysyła setki listów do governors szkoły (nie wiem, jak to przetłumaczyć, Google Translate mówi prezesi, ale jakoś mi to nie pasuje), dołączają się do tego rodzice, a nawet dzieci. Szkoła otrzymuje dużo dużo wsparcia, sama akcja #savestbeesschool powinna wystarczyć jako powód do niezamykania szkoły, moim zdaniem, bo nigdy nie spotkałam się z tak silną wspólnotą z takim niesamowitym duchem walki.
Poniżej zdjęcie mojego małego wkładu w akcję: (Tak, tak, Jasna Góra :p)





































A mnie kończy się już wielkanocna przerwa. Jestem w domu ostatni raz przed wakacjami, to znaczy, że egzaminy za pasem. Zaczyna zżerać mnie stres. No ale nic, trzeba się wziąć za siebie i uczyć dużo, dużo, dużo!!!
3 tygodnie w domu upłynęły na nauce, odwiedzinach u rodziny, kilku spotkaniach z przyjaciółmi i cóż, jedzeniu. :) Trafiło się nawet jedno wyjście do klubu!
Ah, i oczywiście był też szoping. Szukałam sukienek na speech day (jakby oficjalne zakończenie roku szkolnego). Najstarszy rocznik może wtedy ubrać się dosłownie w co chce. Najpierw nie miałam ani jednej sukienki, teraz mam hm, 3, 4? I nie wiem, którą wybrać! Dwa faworyty: czerwona, prosta oraz granatowa, lekko rozkloszowana. Wiem, że jeszcze jest czas, ale... Help, którą wybrać???

Pozdrawiam serdecznie jeszcze z Polski i mam nadzieję, że miło spędziliście Święta Wielkanocne :)

poniedziałek, 16 marca 2015

#SaveStBees

Smutne wieści

13go marca, decyzją zarządu, ogłoszono, że szkoła St Bees zakończy działalność w lipcu 2015. Jako społeczność jesteśmy załamani, zaskoczeni, wciąż nie możemy uwierzyć. Liczymy na cud.

Uczniowie łączą siły, by uratować szkołę. Na facebooku jest strona Save St Bees School, można podpisać petycję o utrzymanie szkoły, w ciągu weekendu powstał nawet krótki film pt. "Save St Bees" z udziałem uczniów, nauczycieli, mieszkańców wsi. Robimy, co możemy. Proszę, ktokolwiek to czyta- pomóżcie ocalić naszą szkołę. St Bees School jest nieodłączną częścią wsi St Bees, wnosi zamieszanie, ferment, poczucie międzynarodowości. Ta szkoła jest wyjątkowa, jesteśmy wielką rodziną, o każdej porze dnia i nocy można liczyć na pomoc i wsparcie. Udało się tu stworzyć atmosferę zaufania i akceptacji. Wielu uczniów może się nie odnaleźć w innych szkołach, wielu nie wyobraża sobie nauki nigdzie indziej. Nie pozwólmy zaprzepaścić tego niesamowitego miejsca, nie pozwólmy ludziom stracić pracy, a uczniom świetnego środowiska dorastania, i na koniec- to przecież również ponad 400 lat historii. Nie możemy tego stracić.

Proszę, obejrzyjcie film (po angielsku):
https://www.youtube.com/watch?v=ru6McUwodpY&feature=youtu.be


Proszę o lajki na Facebooku:
https://www.facebook.com/Savestbees?fref=ts


Proszę o podpisanie petycji:
https://www.change.org/p/st-bees-school-keep-our-school-open?recruiter=253653506&utm_source=share_petition&utm_medium=facebook&utm_campaign=share_page&utm_term=mob-xs-share_petition-no_msg&fb_ref=Default

Każdy głos się liczy, każdy lajk się liczy. Musimy ocalić 150 miejsc pracy i szczęście ponad 300 uczniów. To miejsce nie może zniknąć!!!!!!! Liczę na waszą pomoc i wsparcie.

W końcu nadzieja umiera ostatnia...


piątek, 27 lutego 2015

OMG, egzaminy próbne!

Pierwszy tydzień po powrocie z halftermu minął pod znakiem egzaminów próbnych. Łaskawie dali nam dwa dni na rozruch.
Więc w środę matma: mechanika (coś a la fizyka) i core 3 (bardziej zwykła matma-algebra, geometria, trygonometria, całki, różniczki etc). Byłam dosyć pewna siebie, bo uwielbiam matmę, dobrze mi idzie, testy zawsze powyżej 80%, arkusze czasem rozwiązuję dla rozrywki. No dobra, może przesadzam z tą rozrywką, ale lubię to i przychodzi mi to dosyć łatwo. I co? Absolutna porażka. Testy, które pisaliśmy nie były tego typu, który dostajemy na prawdziwych egzaminach, tylko w jakiejś innej, trudniejszej wersji, w której nie mamy doświadczenia i niby matma to matma, umiesz albo nie, ale nawet geniusze twierdzą, że było to trudne. Mr B pocieszył mnie, twierdząc, że wyniki w ogóle nie odzwierciedlają naszej prawdziwej wiedzy. Wierzę mu, chcę wierzyć, bo inaczej I'm just screwed. Mam przerąbane.
W czwartek chemia. Trochę lepiej, choć chemia organiczna to moja pięta achillesowa. Nie potrafię wyobrażać sobie izomerów estrów i już! Mimo, że bardzo się staram. Lubię obliczenia pH, aminokwasy, białka i takie tam, ale szkice cząsteczek, pamiętanie przeróżnych mechanizmów, o nie nie nie. Może moje podejście jest przeszkodą w drodze do chemicznego sukcesu? Może ktoś z czytelników ma skuteczną metodę zapamiętywania zagadnień z chemii? Wymienię za genialną metodę przekształcania wykresów!
Dziś biologia. Mój najmniej lubiany przedmiot, to zabawne, poszedł całkiem dobrze. Większość pytań była logiczna i wiadomo było, o co chodzi. Z dwoma, czy trzema wyjątkami, gdzie musiałam coś wymyślać.
Co najważniejsze, to już koniec i można bez stresu powtarzać wiadomości z pierwszego semestru i kończyć to, co robimy w drugim. 4 tygodnie do przerwy wielkanocnej, 3 tygodnie wolnego, 5 tygodni nauki i egzaminy. Time flies, eh? Nie wiem nawet, jak się w związku z upływającym czasem czuję. Część mnie chce jak najszybciej skończyć szkołę, ale z drugiej strony inna część wcale nie chce wyjeżdżać, bo w ciągu dwóch lat zdążyłam polubić to miejsce. Naszą piękną szeroką plażę, skały, na których przeprowadzone było tyle rozmów, Post Office- jedyny sklep w St Bees, piękny poranny widok na dolinę oraz góry i jeziora Lake District po drodze do Manchesteru. Nie wspominam o ludziach, którzy mimo, że czasem irytują, są kochani i nie wiesz, co zrobisz bez nich na uniwersytecie!
Na szczęście to JESZCZE nie koniec.

wtorek, 3 lutego 2015

People&Food

Na pewno nikt z was nie ma takiego nauczyciela matmy, jak ja! Pan B., zwany przez nas Mr B, jest po prostu fantastyczny. 

Na lekcjach, oprócz fachowego tłumaczenia zawiłości mechaniki, różniczek i całek, jest bardzo wesoło. Ciągle padają żarty, oczywiście najśmieszniejsze są te z podtekstem. Takie lekcje to przyjemność. Ale do czego zmierzam:
Pewnej środy zostałam wraz z trzema koleżankami wynajęta do pomocy przy "grach i zabawach matematycznych dla dzieci". Każda z nas miała swoje stanowisko, przy którym każda pojawiająca się grupa młodych matematyków rozwiązywała zagadki. Obsłużyłyśmy łącznie około dziecięciu grup, po pięcioro dzieci każda. Mr B stał tylko z boku, bo, jak wyznał rano przy kawie i croissantach, nie lubi dzieci. Nam tam się podobało. A jaka satysfakcja, kiedy zdasz sobie sprawę, że ty w wieku dziesięciu lat dodawałeś i odejmowałeś ułamki, bo już dawno wiedziałeś, jak mnożyć razy trzy!

Na koniec Mr B zadał zasadnicze pytanie: dziewczyny, pizza czy chińszczyzna? Lekko zdezorientowane zapytałyśmy, o co chodzi. Na co on, bless him: bez was bym sobie dzisiaj nie poradził, zamawiam wam dziś wieczorem jedzenie. Padło na chińszczyznę (nie mogło być inaczej, eh? co mnie zresztą bardzo cieszy). Zamówiłam sobie kurczaka w sosie z chilli i czosnku, ale próbowałam jeszcze kurczaka w cytrynie, kurczaka w mango i smażonego makaronu. Spędziliśmy miły wieczór w internacie, z dobrym jedzeniem i świetnymi ludźmi. 

No, czy ktoś przebije mojego pana B? 

niedziela, 11 stycznia 2015

Nowy rok, nowy semestr

Dziwne, ledwo pięć dni temu wróciłam do szkoły, a mam wrażenie, że minęły tygodnie.
Póki co, pracy coraz więcej, a chęci mało. Długie przerwy w szkole rozstrajają, zupełnie wypadłam z rytmu.

Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku!

I przepraszam za ten fatalny post, obiecuję- poprawię się! Do następnego!