W domu, niebo. Dobre jedzenie, własne łóżko, rodzina, koty, psy, przyjaciele. I, ehkem, halołinowa impreza. Co tu dużo mówić, przetańczyłam całą noc.
Niestety, już 2go listopada o 6 rano powrót do szkoły. Nawet w sumie nie zmartwiło mnie to bardzo, od listopada odliczam tygodnie do Świąt. Ten czas biegnie bardzo szybko, ciągle się coś dzieje, wszyscy są zajęci, zarówno szkołą, jak i zajęciami pozaszkolnymi, przygotowaniami do świątecznych kolacji i oczywiście do dorocznego balu. 5 tygodni i znów będę z bliskimi!
Ale więcej o powrocie. Nie żeby było aż tak dużo do opisywania, bo od razu we wtorek dostałam anginy i od 5 dni leżę. Biorę antybiotyki, w dosyć ciekawy sposób swoją drogą. Otóż muszę brać 8 tabletek dziennie. 8! OSIEM! Czyli 80 przez 10 dni kuracji. Nie spotkałam się z tym w Polsce, ale może chociaż wyleczę się porządnie z moich powracających infekcji migdałków. Mój tatuś oczywiście obwinia za moją chorobę pamiętną imprezę, jak to ujął: wiesz od czego jest zapalenie migdałków? od MIGDALENIA SIĘ z jakimiś chłopcami!
Nieee, nie ma racji. :>
W samolocie z Hannah |
HALLOWEEN PARTEEEEY! |
No i znów Manchester, z Desi i Lucasem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz